piątek, 22 września 2017

O pokrzepieniu




Ludzie pytają, czy regularnie piję kawę. Ktokolwiek
do znudzenia słucha Maxa Richtera, wie, że wiele było za moją przyczyną.
Tak samo patrzymy sobie w oczy i delektujemy się, łyk za łykiem.

Rozpoczynamy dzień
od sprowadzenia do wspólnego mianownika ułamków snów
spod powiek, by podnieść się i odsłonić wątek. Początek.
Promienie, powietrze, wrzask srok. Tkwię pomiędzy wiatrem
a wiatrem. W miejscu wypełnionym obsesyjną degeneracją widma.

Niewiele cudowności? Że w kurhanach tłuką się te same piosenki z barów.
Laleczki, ich taniec, przejmujący step.
Irlandzkie rytuały, po których kobiety przywracają do życia mężczyzn.
Gdy wciągają powietrze, coś się porusza,
pachnie krwią.


17 komentarzy:

  1. "...po których kobiety przywracają do życia mężczyzn."
    Jak w Kalevali.
    Kolejny Twój wiersz, który się podoba i wiele dla mnie znaczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marku, człowiek po takich słowach od razu odzyskuje siły :*

      Usuń
  2. Pierwszy napój, od którego zaczynam dzień :-)
    A co to za puchata białość w tym bukiecie?

    OdpowiedzUsuń
  3. MM, nie wiem jak to robisz, ale zawsze potrafisz pokrzepić...

    Pozdrawiam zza woalu mgieł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ściskam MM, miło Cię 'widzieć'

    OdpowiedzUsuń
  5. Słucham Maxa Richtera za Twoją przyczyną:)

    OdpowiedzUsuń
  6. i ja słucham.
    i ciągle zazdroszczę irlandzkich klimatów

    OdpowiedzUsuń
  7. Luubię. I te frazy o kobietach przywracajacych życie mężczyznom i całe to irlandzkie powietrze w Twoim pisaniu♡. Roma

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie piszesz, mnie pisanie opuściło, ale nawet za nim nie tęsknię.
    Najważniejsza stała się rodzina i patrzenie nie tylko w oczy.

    OdpowiedzUsuń